Byliśmy na zakupach w Tesco. Staliśmy przy ciastkach. Czytałem uważnie skład na opakowaniach - Ania jest uczulona na orzechy, więc muszę uważać, co jej daję do jedzenia. Kiedy już wybrałem odpowiednie opakowanie, Ania zniknęła. Spanikowałem. Zacząłem biegać pomiędzy regałami, krzyczeć, szukać. - nic z tego, przepadła. Zrezygnowany, odszedłem do informacji zgłosić zaginięcie własnego dziecka w supermarkecie, myśląc, że za chwilę odbiorą mi prawa rodzicielskie, skoro nie potrafię upilnować własnego dziecka. Kiedy byłem 5 m od punktu informacyjnego, wyłoniła się Ania... ze słoikiem kiszonej kapusty.
- Masz, tata - powiedziała. - Pani w przedszkolu powiedziała, że to zdrowe!
źródło: edytkagotuje.blogspot.com
kazdemu moze sie zdarzyc, najwazniejsze jest to, ze malej nic sie nie stalo. nie obwiniaj sie.
OdpowiedzUsuńRezolutne dziecko, dobrze że nic się nie stało. I cenna nauczka na przyszłość, by bardziej uważać.
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się nie obwiniać, ale rzeczywiście będę musiał jeszcze bardziej uważać na Anię i jej sprytne pomysły!
OdpowiedzUsuńA nasza Ania zginęła kiedys na plaży, ale było to zaginięcie kontrolowane na odległośc wzroku, bo nie chciała się nas rodziców słuchać :( po takim incydencie pilnowała już nas jak oka w głowie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na moja stronę, jest dużo prostych, sprawdzonych przepisów.