piątek, 8 marca 2013

Poznaliśmy się dziesięć lat temu. Szczenięca miłość, która z czasem przerodziła się w coś poważniejszego. Ślub, dziecko i przeprowadzka do dużego miasta. Dostałem pracę w jednej z dużych korporacji. Starałem się zapewnić rodzinie wszystko, co potrzebne. Ale coś za coś. W pracy spędzałem całe dnie i widocznie nie dostrzegałem problemu. Pewnego dnia odeszła, zabierając wszystkie pieniądze i zostawiając nas samych...

3 komentarze:

  1. Odejście kogoś najbliższego, to rzeczywiście wielka tragedia. Musisz jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tylko ona jest winna. Napisałeś, że starałeś się zapewnić rodzinie wszystko co jest potrzebne. Pamiętaj jednak, że potrzebne są nie tylko pieniądze, ale także czas, bo głównie dzięki niemu utrzymujesz relacje, z tymi których kochasz. Nie poddawaj się jednak. Może jednak dostrzeże to, że ją kochasz i tak naprawdę to ona jest dla Ciebie najważniejsza. Nie wyobrażam sobie także, aby nie zależało jej na własnym dziecku! Trzymam za Ciebie kciuki i będę czytał Twoje kolejne wpisy. Powodzenia!

    - myślnik

    OdpowiedzUsuń
  2. Myśliniku, dziękuję za pierwszy komentarz i miłe słowo. Trudno mi w tym momencie przyznać Ci rację. Nie wiem czy jest na to za wcześnie, czy sytuacja jest zbyt...niewybaczalna. Nie biorę pod uwagę powrotu żony. Teraz liczy się tylko Ania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sytuacja,w której się znalazłeś faktycznie jest trudna, ale wierzę, że sobie poradzisz i będzie dobrze.

    Pozytywnie myślący

    OdpowiedzUsuń