poniedziałek, 25 marca 2013

Niektórzy mogliby chcieć wyjechać, żeby uciec od domu na kilka dni. Ja za Anią już tęsknię. Wcale nie podobała mi się koncepcja wyjazdu, właściwie mogłem zająć się w tym czasie Anią i projektami. Ale przyjechałem, na początku pracowania na zasadzie zleceń kontakty są potrzebne. Zameldowałem się w hotelu i ruszyłem zanieść swoje rzeczy do pokoju, a przy hotelowej windzie spotkałem… nikogo innego, a Alicje. Nie widzieliśmy się… 8, może 9 lat. Należeliśmy do tej samej paczki, wyjeżdżaliśmy na wspólne wypady weekendowe, piliśmy po egzaminach, do których często razem wkuwaliśmy. Alicja po pewnym czasie wyjechała na studia za granicę. Pod jakim byliśmy wrażeniem, że udało jej się coś takiego załatwić. Wróciła do Polski trzy miesiące temu i mieszka w sąsiednim do mojego mieście. Jest polskim reprezentantem znanej w branży firmy międzynarodowej. Miło było powspominać, pogadać o kumplach, nawet jeżeli brzmi to jak babskie ploty. Alicja zasugerowała, że mógłbym spróbować uzyskiwać zlecenia i od jej firmy, ale jest to na razie luźny pomysł. Oto, jak zaskakująco dobre mogą być skutki czegoś, na co naprawdę nie miało się ochoty. Dawno nie miałem okazji tak po prostu pogadać z kimś przy drinku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz