niedziela, 28 kwietnia 2013

Haruję jak wół, żeby się wyrobić z bieżącym zleceniem przed majówką. Tak naprawdę lubię pracować. Denerwuje mnie szybkie tempo, ale nie samo wykonywanie zleceń. Kiedyś chyba za bardzo ceniłem pracę. Po nagłym odejściu żony zrozumiałem, co dla mnie w życiu jest najważniejsze: moje dziecko. Teraz coraz bardziej także Alicja.
Ania zapytała: "Tata, czy kochasz Alicję bardziej niż mnie?"
Zastrzeliła mnie tym pytaniem! Oczywiście powiedziałem jej, że jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie.
Ania, poza tym, że jest moim dzieckiem, jest też małą kobietką! Dlatego lubi być adorowana. Może o tym czasami zapominam. Nie chcę, by czuła się odrzucona, zwłaszcza po odejściu matki. Na kolację zrobiłem jej omlety z ulubionym dżemem truskawkowym. Niech dziecko wie, że tata za nią szaleje! Tylko kilka się spaliło, resztę zjedliśmy ze smakiem.

2 komentarze:

  1. Nie należy się zrażać, tylko iść do przodu, w każdej dziedzinie:) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest łatwo kroczyć zawiłymi scieżkami życia.

    Powodzenia i wytrwałości, kiedy tego pierwszego brak!

    P.S. A takie omlety też chętnie bym zjadła. :)

    OdpowiedzUsuń