wtorek, 9 kwietnia 2013

Wygląda na to, że Ania polubiła Alicję. I, co nie mniej ważne, Alicja polubiła Anie. Gdyby ich relacja miała być problematyczna musiałbym dać sobie spokój ze spotykaniem się z Alicją. Cieszę się, że jednak do tego nie doszło. Alicja nie zachowała się jak próbująca się przypodobać „na siłę” dziewczyna ojca, nie przyniosła wielkiego prezentu (tylko drobny upominek w postaci kuli z kolorowymi kwiatkami, robionej na zasadzie kul ze śniegiem). Ani kula bardzo się spodobała, nie mogła przestać na nią patrzeć. A dziś, kiedy wstała i zobaczyła, że pogoda się poprawia, powiedziała, że dzięki Alicji wraca wiosna (Alicja powiedziała Ani, że daje jej kulę, żeby zaczarować pogodę i żeby zima już się skończyła). Ta wiosna dzięki Alicji ma też bardzo wymowne znaczenie dla mnie ;). Powiedziałem Ani, zgodnie z prawdą, że Alicja jest moją koleżanką z dawnych lat i teraz spotkaliśmy się przypadkiem. Ania była bardzo podekscytowana: „Tato, naprawdę? Ja też spotkam Misię jak już będziemy mieć swoje rodziny? I wtedy już na pewno żadna z nas nigdzie nie odjedzie!”. Misia to koleżanka Ani, która jakiś czas temu wyprowadziła się z rodzicami do innego miasta. Na razie nie mogę przedstawić Alicji jako mojej dziewczyny, wcześniej muszę mieć pewność, że to przetrwa długo, nie mogę mieszać Ani w głowie, jeszcze nie pogodziła się z tym, że jej mamy z nami nie ma. Nie chcę komplikować sytuacji, Ania i Alicja muszą się lepiej poznać, początek jest optymistyczny, ale to dopiero początek, więc muszę być ostrożny, dla Ani. 

1 komentarz:

  1. To miło, że spotkanie się udało. Co więcej, chyba się zakochałeś, albo z jakiegoś powodu emocje nie pozwaliły Ci na napisanie... przystępnej notki ;-) Strasznie to wszystko skomplikowane. Niemniej jednak gratuluję i życzę powodzenia.
    XX

    OdpowiedzUsuń